JAK POWINIEN WYGLĄDAĆ POWRÓT DO SZKOŁY? NAJPIERW RELACJE, PÓŹNIEJ NAUCZANIE I UCZENIE SIĘ

Kategoria: Informacje Opublikowano: niedziela, 16, maj 2021 Administrator


Wspólnie powinno się poszukiwać metod na funkcjonowanie szkoły w tym postcovidowym krajobrazie szkolnym, gdzie podstawowe zadanie to redefinicja roli nauczyciela, który ma być przyjacielem i mentorem uczniów, a nie kontrolerem i recenzentem za czas zdalnego nauczania. Zamiast lekcji w szkolnych murach – zajęcia na zewnątrz, z dala od podręczników. Zamiast sprawdzianów i kartkówek – relacje i zadbanie o dobrostan uczniów. Tak może wyglądać nowa, inna już szkoła. Jaka będzie? To wszystko zależy w dużej mierze od Nas samych: czy zdamy ten egzamin pozytywnie, czy pokażemy ludzką, empatyczną twarz, czy wręcz przeciwnie udowodnimy Uczniom i ich Rodzicom, że ich obawy i stres związany z powrotem do szkolnej rzeczywistości okazał się uzasadniony.
Klasy I-III szkół podstawowych 4 maja wróciły do nauki stacjonarnej. Już jutro, 17 maja, uczniowie z klas IV-VIII pojawią się w przestrzeni szkolnej w trybie hybrydowym. 31 maja wszyscy uczniowie wrócą do nauki w trybie stacjonarnym. Nie zastanawiajmy się nad tym, że najpierw część będzie uczyć się hybrydowo, a później wszyscy stacjonarnie. Myślmy o szkole stacjonarnej już teraz i w kontekście całej społeczności szkolnej.

DO JAKIEJ SZKOŁY WRACAMY? POTRZEBY UCZNIÓW.

Pierwszym elementem powrotu, na którym powinniśmy się priorytetowo skupić, to wzmocnienie lub stworzenie na nowo relacji wśród nauczycieli, a także między nauczycielami a uczniami. Teraz jest czas na rozmowy o tym, do jakiej szkoły wracamy i po co? Ogólnie, ale także z myślą o tej szkole, w której pracujemy i koegzystujemy. Jakie mamy obawy, oczekiwania i pomysły? Jak my jako szkoła chcemy funkcjonować przez najbliższe półtora miesiąca i po wakacjach? Co tak naprawdę jest dla nas wszystkich najważniejsze? W tych dniach ważny będzie spójny, wspólnie wypracowany model i komunikat, który pójdzie w eter:
NAJWAŻNIEJSZE SĄ RELACJE I REINTEGRACJA SPOŁECZNOŚCI SZKOLNEJ. ODBUDOWA WIĘZI I POSTAWIENIE NA WARTOŚCI, KTÓRE POZWOLĄ ŁAGODNIE WYLĄDOWAĆ PO COVIDOWYM CYKLONIE.
Zajmijmy się naszymi uczniami najlepiej jak potrafimy, obserwowaniem ich potrzeb, reakcji i szukaniem patentów na to, co zaobserwujemy. Edukację według programu poprowadźmy inaczej niż do tej pory, podążając za uczniem i wspierając go jak przyjaciel, podając mu pomocną, ciepłą dłoń i okazując wielkie matczyne, ojcowskie serce. Od Naszej postawy i pozytywnej energii zależeć będzie w dużym stopniu skala napięcia i presji, które towarzyszą nam wszystkim w związku z powrotem w szkolne mury.

WSPÓŁPRACA NAUCZYCIELI
„Wielki” come back szkolny to idealna okazja do wzmacniania wspólnoty, w której możemy podejmować odważne kroki i w nich się wzajemnie wspierać. Podmiotem są uczniowie, ale ważni też jesteśmy My nauczyciele i Nasze poczucie bezpieczeństwa, wpływ oraz sens Naszej codziennej pracy. Wszyscy trochę przywykliśmy do zdalnej misji. Będziemy teraz musieli na nowo odnaleźć się w szkole, wśród uczniów. To może być trudny powrót dla niektórych. I tego powrotu obawiamy się wszyscy. Miejmy wielką nadzieję, jako dyrekcja, współpracownicy, ale także rodzice, że będzie Nam przyświecało pełne zrozumienie i szacunek, bo przecież walczymy razem o lepszą przyszłość dla kolejnych pokoleń.
Jak możemy jako nauczyciele przygotować się na ten powrót do szkoły? Nie da się wszystkiego przewidzieć. To jest proces, który się nie kończy. Każdy dzień będzie inny, cały czas będziemy uczyć się podejścia do nowych sytuacji, odkrywać wcześniejsze doświadczenia z przedcovidowej normalności w nowych realiach, transformując Nasze emocje, wymagania, potrzeby i sposoby kontaktu interpersonalnego. Ale na pewno będziemy dzięki temu mądrzejsi i silniejsi, bardziej otwarci na potrzeby drugiej osoby.

UCZNIOWIE I ICH DOBROSTAN
Są na pewno wśród uczniów i uczennic przypadki, że nie chcą wracać do szkoły, mając różne obawy. Nie rozumieją też, po co. Wyczuwalne jest pewnego rodzaju napięcie, nienazwany niepokój. Niektórzy mają też duże oczekiwania z tym powrotem związane: że będzie inaczej, lepiej. A jednocześnie zupełnie nie wiedzą, co je w szkole spotka. Czy będzie przyjemnie, pozytywnie i w miarę normalnie?
My dorośli – nauczyciele i rodzice - musimy koniecznie zadbać o emocje uczniów. Komunikować, gdzie i po co wracają. Co się w szkole będzie działo, czego tam nie doświadczą. Co może być trudne, a co dobre. O szkole nie można myśleć i mówić tylko w kontekście lekcji, podręczników i tradycyjnego nauczania. Ważniejsze jest zadbanie o socjalizację, o wzajemne relacje, dobrostan i komunikację między wszystkimi członkami społeczności szkolnej. Proces reintegracji będzie najważniejszym elementem całej tej łamigłówki, z którą już za chwilę będziemy się mierzyć i obyśmy rozwiązali ją bezbłędnie, bo to zaważy na kolejnym roku szkolnym i przyszłości goworowskiej społeczności szkolnej.

JAKIE LEKCJE?
Lepiej na pewno będzie aranżować sytuacje, w których uczniowie będą mogli bezpiecznie spotkać się z rówieśnikami, wspólnie porobić coś, co lubią, co jest dla nich ważne. Na pewno dobrym pomysłem będzie przeniesienie zajęć poza mury szkoły, aby młodzi ludzie mogli być razem, w grupach, ale na zewnątrz (lekcja języka polskiego w Bibliotece Publicznej, przyrody czy biologii na łonie natury, plastyki w plenerze, muzyki i religii w kościele parafialnym, historii na Ławeczce Niepodległości, czy matematyki w Sali konferencyjnej Urzędu Gminy). Będą się mogli poznawać na „nowo” ze sobą, ale też z nauczycielami. Warto zastanowić się nad odłożeniem podręczników na bok, chociaż na moment. Jeśli jednak zdecydujemy się na prowadzenie typowych lekcji, to powinny one też tworzyć interakcję społeczną. Rozmowy, wspólna praca, wzajemne uczenie się, okazja do refleksji i zadawania pytań, to praktyczna lekcja rozwijająca społeczne kompetencje, których deficyty na pewno zaobserwujemy przy pierwszych zajęciach z uczniami.

SPRAWDZIANY, KLASÓWKI I KARTKÓWKI
Co ze sprawdzianami, klasówkami i kartkówkami? Wielu uczniów i rodziców ma obawy, że będzie ich masa. One nie zniknęły w trakcie nauki na odległość. Jaką przyjąć taktykę? Nie widzę teraz sensu, abyśmy weryfikowali dotychczasowe ocenianie uczniów, chcąc udowodnić, że to co robiliśmy w kwestii podsumowania pracy, zaangażowania i osiągnięć uczniowskich było słuszne czy mniej słuszne, a może błędne i nie trafione. Czy będziemy starali się na nowo zrekalkulować dotychczasowe ocenianie? Jeśli tak – to będzie zwrot w ślepą uliczkę, tzw. strzał w pedagogiczne kolano i stoczenie się po równi pochyłej w niebyt edukacyjnego autorytetu. Czy racjonalna i sensowna będzie taktyka wprowadzenia nagłego wzmocnienia i masowego testowania wiedzy dzieci. Uważam, że teraz tego nie należy stosować. Dawno uczniowie nie byli w sytuacji, w której w klasie, w szumie i stresie, musieliby pisać test. To może odebrać im pewność siebie, zakłócić koncentrację, zniechęcić do szkoły, w której czują się kontrolowani i osaczeni. Jeśli jednak już mamy robić sprawdziany, klasówki i kartkówki, to na pewno nie takie, które kończą się oceną i są formą udowadniania, „czego uczeń nie umie”. Lepiej sprawdzić, co uczniowie potrafią, bez oceniania, choć z docenieniem, np. zapraszając ich do tworzenia zadań z wybranych działów czy tematów oraz organizując dyskusje wokół kluczowych zjawisk, w czasie których będą mogli odwołać się do zdobytych umiejętności i wiedzy. Najwięcej możemy dowiedzieć się o uczniach przyglądając się im, rozmawiając z nimi, dając im możliwość wykazania się w małych zadaniach, pracy w grupie. Pozwoli to też mniej odczuć samym uczniom, że w tym czasie między nimi pojawiły się być może większe różnice w osiągnięciach. A nauczyciele to z pewnością wychwycą poprzez te nietypowe sytuacje uczące i na pewno będą wiedzieli, co w takiej sytuacji dalej czynić i na co zwrócić szczególną uwagę.

„PRÓBOWAĆ KAŻDY MOŻE I NAWET POWINIEN”
Najbliższe tygodnie to czas na to, by próbować i poszukiwać najlepszych rozwiązań. Akceptować ewentualne błędy, które na pewno będą się pojawiać. Podejmować decyzje, ale także je zmieniać. Należy odciąć się grubą kreską od tego niebywale trudnego czasu z przeszłości i myśleć przede wszystkim o pozytywnej, szkolnej normalności oraz lokalnej przyszłości w wymiarze edukacyjnym, zastanawiając się jak te wszystkie dobre praktyki ze zdalnego nauczania będzie można wykorzystać i przekuć to w rozwój szkoły w kolejnych latach jej funkcjonowania. Wchodzimy w sytuację niepewną, może jeszcze bardziej niż kiedy zaczynała się zdalna szkoła. Dużo mniej wiemy o tym, jacy wrócą do szkoły uczniowie. Przed Nami znaczące wyzwanie. Musimy sobie z tym poradzić. Do wszystkiego można dojść małymi krokami, ale niezbędna jest wiara, pozytywna energia i ten etos pracy pedagoga, który widoczny jest w każdym z Nas. Ten czas, który przed Nami – to potrzeba bliskości, empatii, radości i serdeczności. To czas mentora i tutora, a nie kontrolera i dyktatora.

ROZSTANIA I POWROTY
Szkoła, do której wracamy, będzie inna. Wierzę, że będzie to bardziej uważna szkoła, spersonalizowana na dobro dziecka, przede wszystkim na jego sferę emocjonalną. Ten okres zdalny dostarczył nam dużo wniosków dyrektorskich, nauczycielskich, ale też rodzicielskich. Mamy większą wiedzę, czego tej szkole brakuje, co się sprawdza, a co nie. To będzie też, mam nadzieję, szkoła odporniejsza i bardziej elastyczna - nawet jak przyjmiemy jakieś priorytety i cele, to rzeczywistość będzie to weryfikowała. I to tak powinno być. Szkoła musi nadążać za zmianami i się do nich dostosowywać, gdzie aktualnie widzę wyższość teorii Maslowa nad Bloomem (potrzeby ponad wiedzę). Wierzę też w to, że to będzie szkoła, w której dużą rolę odgrywać będą relacje - nie tylko między uczniami, ale także uczniów z nauczycielami, oraz dyrekcji z gronem pedagogicznym. I na koniec, wierzę głęboko we wszystkich, do tej szkoły wracających - w uczniów, w nauczycieli (teraz bardziej pedagogów i terapeutów), w szkolnych liderów. Damy radę! Przy odrobinie odwagi, współpracy i wzajemnym zrozumieniu.

Jacek Dobrzyński

Odsłony: 16306